czwartek, 16 lutego 2012

3.

Różowy lakier, obrabianie zdjęć (nieudanych, bo dopiero trwa sprawdzanie aparatu), jakieś tam karty i już za chwilę "Zmierzch: Przed świtem". Bo czasem trzeba się pośmiać do rozpuku :D

Tak przedstawia się zacna noc ze znajomymi. Dobrze nie?

Może jakaś pieśń na dziś? Bo mi w głowie gra? Wiele. Ale to będzie taki powrót do czasów podstawówki. Każdy poranek przed szkołą zaczynał się tak:
http://www.youtube.com/watch?v=tS8XhPvos1o&feature=fvst

Ciężkie czasy idą. Już się zbliżają... Wielkimi milowymi krokami.
Ale jakoś to będzie :)
Dzisiejszy wieczór jest bez błąkania się w meandrach czarnych myśli o życiu.


Love is in the air.
Czuwam. Czekam :)

:*


Ah! I następny pomysł na wakacje: http://evutza.blogspot.com/2012/02/santorini.html :)